Szanowni Państwo,
Nazywam się Karolina Janczukowicz, mam 45 lat, jestem mieszkanką Chwaszczyna, nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Gdańskim.
Kandyduję do Rady Miejskiej w Żukowie z listy Stowarzyszenia „Otwarte Kaszuby”, okręg 2, miejsce 1.
Chciałam przedstawić jak widzę swoją rolę w Radzie Miasta, a na koniec dodać kilka słów o sobie osobiście.
Jako radna chciałabym:
– przyczyniać się do poprawy transparentności działań w gminie,
– stworzyć Radę Seniorów, jako organ doradczy przy Radzie Miasta,
– rozwijać Młodzieżową Radę Gminy, wyposażając ją we własny budżet,
– współtworzyć wraz z innymi sołectwami Plan Rozwoju Gminy,
– przeciwdziałać wykluczeniu komunikacyjnemu.
Transparentność
„Nie idę na wybory, bo to nic nie zmieni” jest chyba najczęstszą odpowiedzią, jeśli kogoś zapytamy, czemu w dniu wyborów został w domu. Nie dotyczy to tylko wyborów, brak zaangażowania w ogóle w sprawy inne niż te dotyczące własnej rodziny czy pracy są najczęściej skutkiem braku przekonania, że jeden człowiek może coś zmienić. Czemu tak myślimy? Ważne decyzje docierają do nas wtedy kiedy jest już za późno aby coś zrobić. Niby informacja o sprawach dla nas ważnych jest gdzieś dostępna, ale zwykle, o ile jakiś dziennikarz sprawy nie nagłośni, i tak jesteśmy zaskakiwani, a przez to pozostajemy w poczuciu bezradności wobec „władz”.
Czy tak musi być i czy jest to wyłącznie wina owych „władz” na różnych szczeblach to już inna sprawa. Najczęściej działa tu takie wzajemne napędzanie się dwóch czynników: braku transparentności i braku partycypacji. Transparentność w praktyce oznacza uświadamianie mieszkańcom tego jakie decyzje i w jaki podejmuje się w ich sprawie, a partycypacja to po prostu udział ludzi w sprawach dla nich ważnych, np. życiu lokalnym. Innymi słowy, błędne koło braku zaangażowania można by wyjaśnić tak, że skoro decyzje zapadają bez mojej wiedzy i bez pytania mnie o zdanie nie mam ochoty się społecznie wysilać, a skoro się w nic nie angażuję to o niczym nie wiem.
Ponieważ zerwanie z tym mechanizmem leży głównie po stronie władz, bardzo ważne, żeby to władze gminy stawiały sobie za cel bycie transparentnym. Oznacza to nie tylko to, żeby informacje o budżecie pojawiły się na stronie internetowej miasta, a spotkanie rady było ogłaszane z wyprzedzeniem. Jeśli sprawozdania finansowe są przedstawiane tak, że laik i tak z tego nic nie zrozumie albo, co gorsza, są zmanipulowane aby dobrze wyglądały, a prawda jest zupełnie inna, wtedy też mamy problem z transparentnością. Ważne więc aby ta informacja była przedstawiana prosto i przejrzyście.
Przejrzyste przedstawienie wydatków miasta w Słupsku
Transparentność ma też wpływ na partycypację obywatelską, czyli nasze zaangażowanie. Tylko jeśli wiadomo co się dzieje a mechanizmy podejmowania decyzji są zrozumiałe, radny lub burmistrz staje się godzien zaufania. Dopiero wtedy można nabrać wiary w sens robienia czegoś samemu. Wtedy też dużo łatwiej jest znaleźć jakiś wycinek, w którym chce się działać. Dla jednych to może być pomoc bezdomnym kotom, dla innych budowa placu zabaw dla dzieci, a dla kogoś innego pomoc niepełnosprawnym mieszkańcom jego wioski. W moim przypadku była to perspektywa teatru amatorskiego w Chwaszczynie. Każdy ma coś czemu gotów byłby się poświęcić, ale dopiero kiedy nabierze poczucia, że jego wysiłek nie pójdzie na marne, znajdzie w sobie siłę aby przełamać wewnętrzny opór i coś w tej kwestii zrobić.
Niestety, dla wielu z nas takie angażowanie się może za bardzo pachnieć „czynem społecznym” rodem z PRLu. Przypominają się sytuacje, gdzie skrzykiwano, lub w różny sposób przymuszano ludzi aby razem, „społecznie” (czyli za darmo) robili coś dla dobra ogółu. Jak się to ma do partycypacji? Ano nijak, bo partycypacja społeczna oznacza przede wszystkim poczucie sensu tego co się robi, natomiast konkretne działanie to tylko pozytywny efekt uboczny.
Ciekawy przykład relacji transparentności i partycypacji mieli mieszkańcy Kartuz pod koniec marca tego roku, kiedy to głośno się zrobiło w kartuskich mediach o nieudanej próbie wyproszenia dziennikarzy ze spotkania burmistrza z radnymi. Przykład dlatego ciekawy, że skutkiem tego wydarzenia było zorganizowanie przez Otwarte Kaszuby debaty o transparentności z udziałem przedstawicieli różnych samorządowców i kaszubskich stowarzyszeń. Z treści debaty wynikało jasno, że z punktu widzenia decydentów jest po prostu łatwiej podejmować decyzje poza światłami kamer. Wynikało też jednak, że to właśnie dopuszczanie tych „kamer” powoduje, że ludzie mają większe zaufanie do słuszności decyzji, które są podejmowane w ich sprawie.
Debata o transparentności w samorządzie organizowana przez „Otwarte Kaszuby”
Rada Seniorów
Młodzi i sprawni patrzą na osoby starsze różnie, ale głównie widzą w nich rosnącą grupę społeczną, której trzeba pomóc, i przeciwdziałać ich wykluczeniu. Jednak często młodzi widzą potrzeby starszych z własnej perspektywy. Szczęśliwy staruszek to w naszych oczach taka trochę starsza wersja młodzieńca, który uprawia jogging i do wszystkiego – od zakupów po rozmowę ze znajomymi – używa smartfona. Tymczasem, trzeba polegać na nich samych, żeby decydowali o tym jak i gdzie należy pomóc im w aktywnym życiu. Może uszczęśliwi ich kurs komputerowy, ale może się okazać, że większym ułatwieniem w życiu codziennym będą windy, niższe schodki, większe litery w ogłoszeniach itp. Powinniśmy oddać im głos powołując Radę Seniorów, aby dążyć do stworzenia gminy, która zachęcać będzie osoby starsze do aktywności w takiej formie w jakiej oni się odnajdą najlepiej. Dzięki temu, może zmienimy ją tak że sami chcielibyśmy się w niej znaleźć jeśli będziemy mieli ten przywilej że dożyjemy sędziwego wieku.
Należy również pamiętać, że seniorzy to ludzie, którzy mają duże doświadczenie zawodowe i życiowe, większy dystans do bieżących problemów oraz czas na refleksję. Dlatego taka Rada powinna nie tylko zajmować się sprawami starszych mieszkańców gminy, ale również pełnić funkcję doradczą w decyzjach Rady Miejskiej. Obecnie popularnym określeniem na sposób rozwiązywania problemów jest „bieżączka” czyli rozwiązywanie problemów w momencie jak się pojawiają, inaczej mówiąc działanie „od pożaru do pożaru”. Wsłuchanie się w opinię bardziej doświadczonych seniorów, pomogłoby wyprzedzać pewne problemy i im zapobiegać, np. podczas tworzenia Planu Rozwoju Gminy, a nie tylko załatwiać je na bieżąco.
Jeśli chodzi o powoływanie tej Rady, to widzę to dwojako – z jednej strony zachęcanie mieszkańców aby sami się zgłaszali, a z drugiej, proponowanie konkretnym autorytetom w gminie, aby od niej dołączyli i nas wspomogli.
Młodzieżowa Rada Gminy
To jaką młodzież mamy obecnie decyduje o tym w jakim świecie będziemy żyli za dwadzieścia lat. Dlatego z wielką satysfakcją przyjęłam wiadomość, że Gmina Żukowo kilka miesięcy temu powołała Młodzieżową Radę Gminy. Ponieważ jednak sama przez całe swoje zawodowe życie pracowałam z młodzieżą, m.in. rozwijając ich przygotowanie do życia publicznego przez uczenie ich przemawiania, chciałabym ją wspomagać ale też mieć wpływ na to jak ta Rada będzie funkcjonować.
W pierwszej kolejności pragnę (niekoniecznie jako radna) pomagać przy rozwijaniu umiejętności przemawiania. To jakość przemawiania decyduje o jakości życia publicznego, więc ten cel jaki MRG sobie obrała jest absolutnie kluczowy.
Kolejna sprawa, to zwiększenie sprawczości i decyzyjności młodzieży. Tylko jeśli widzimy, że nasz wysiłek nie idzie na marne, będzie nam się chciało w przyszłości działać. Dlatego, moja propozycja to wydzielenie osobnego budżetu (np. 50 tys. zł rocznie) do dyspozycji MRG. Oznaczałoby to jednak, że wcześniej Rada musiałaby wspólnie uzgodnić cel, rozpisać koszty i przekonać Radę Gminy do zaakceptowania tego planu. W chwili obecnej MRG ma w perspektywie podobne działania, ale wszelkie środki musi pozyskać samodzielnie. Dla młodzieży w wieku szkolnym może to się okazać nieosiągalne. Jeśli jednak na skutek debat przekonają Radę Miejską i zobaczą na własne oczy skutki swojej pracy, może to im dać poczucie sprawczości i motywację do dalszej aktywności w życiu publicznym. Nie trzeba dodawać jak bardzo do ich skuteczności przyczynić się może umiejętność publicznego przemawiania.
Kolejnym etapem pracy MRG może być rozszerzenie działania o pozyskiwanie dodatkowych środków w ramach współpracy międzysektorowej, czyli takiej gdzie na konkretną działalność pozyskuje się oprócz środków publicznych, również te od prywatnych przedsiębiorców oraz organizacji pozarządowych.
Szkoły mogą mieć kluczowe znaczenie dla angażowania się młodzieży
Rozwój Gminy
Kandyduję na radną Żukowa, z Komitetu Stowarzyszenia „Otwarte Kaszuby”. Impulsem do powstania Stowarzyszenia była potrzeba angażowania mieszkańców Kaszub do aktywności obywatelskiej oraz promowania nas w innych częściach Polski i poza granicami kraju. Ponieważ mieszkam w gminie Żukowo, w Chwaszczynie, misję Otwartych Kaszub widzę z tej właśnie perspektywy, i z tego punktu widzenia chciałabym móc ją realizować. Najważniejsze sprawy na których chcielibyśmy się skupić nazwaliśmy „pakietem obywatelskim” dla Żukowa.
Gmina Żukowo jest różnorodna, jedne sołectwa powoli zmieniają się w przedmieścia Trójmiasta podczas gdy inne zachowują swój wiejski charakter. Sami mieszkańcy również nie są jednolitą grupą; pomiędzy tymi, którzy mieszkają tu z dziada pradziada pojawia się coraz więcej mieszkańców Trójmiasta ze swoimi przyzwyczajeniami i oczekiwaniami.
Taka koegzystencja niekoniecznie jest źródłem tarć i konfliktów; mogą na niej korzystać zarówno „miastowi” jak i „miejscowi”, ale żeby tak było, pewne problemy powinny być zauważane i rozwiązywane długofalowo. Weźmy na przykład rozwój przedsiębiorczości – Chwaszczyno w ostatnich latach zostało określone „gniazdem przedsiębiorczości”, tak wiele jest tu firm i przedsiębiorców. Jednak dla pozostałych mieszkańców nie musi to z automatu oznaczać czegoś dobrego, jeśli oprócz abstrakcyjnych wpływów podatków do gminy, nie zobaczą poprawy jakości i bezpieczeństwa życia dzięki lepszym drogom, ich oświetleniu, chodnikom, ścieżkom rowerowym czy parkingom. Wiele w tej kwestii jest już robione, sądzę jednak, że jest to ciągle zbyt sporadyczne. Np. najpierw martwimy się dziurami w drodze, ale jak tylko ją utwardzimy największym problemem stają się za szybko jadące samochody. Dlatego tak ważne jest aby było to ujęte w długofalowy plan rozwoju.
Kolejną kwestią jest zaproponowanie mieszkańcom pewnych rozwiązań, dzięki którym poczuliby się tu „bardziej u siebie”. Mam na myśli to, że podczas gdy rodzima część mieszkańców czuje się przytłoczona ilością przybyszów z miasta i ich miejskie przyzwyczajenia czasem ich drażnią, to napływowym mieszkańcom ciężko jest się przestawić na to, że teraz to jest ich nowy, wybrany z własnej woli dom, a nie tylko przysłowiowa „sypialnia”.
To właśnie w tym otworzeniu się na wzajemne korzyści, idea Otwartych Kaszub ma szczególne pole do popisu; z jednej strony „miejskie przyzwyczajenia” oznaczają często większe rozeznanie w tym jak korzystać z instytucji, których zadaniem jest realizacja potrzeb mieszkańców; asertywność w egzekwowaniu wywozu śmieci, dostarczaniu przesyłek, czy budowy placu zabaw to tylko kilka przykładów. Z drugiej strony, to otwarta postawa miejscowych jest w stanie spowodować, że z tych placów będzie się napływowym chciało korzystać. Na przykładzie zarówno chwaszczyńskiego jak i tuchomskiego Koła Gospodyń Wiejskich można zobaczyć taką pozytywną współpracę mieszkanek o „dłuższym” i o „krótszym stażu”, ale żeby nastąpiła realna zmiana nastawienia mieszkańców, musi to dotyczyć większej ilości ludzi.
Wykluczenie komunikacyjne
Komunikacyjne wyzwania to nie tylko korki
Sytuacja, gdzie mieszkańcy nie są w stanie swobodnie funkcjonować, bo nie mogą przedostać się do szkoły, do lekarza, pracy, urzędu, czy na wypoczynek, czyli tzw. „wykluczenie komunikacyjne” wydaje się dotyczyć w większym stopniu południowych sołectw Gminy Żukowo. Jednak większość sołectw okręgu 2, np. Chwaszczyno, Tuchom, czy Miszewo jest na tyle rozbudowana, że pomimo bliskości do drogi głównej, ogromnym problemem jest dotarcie do przystanków autobusowych ze skrajnych części wsi. Oznacza to, że każdy kto nie ma samochodu jest odcięty od świata.. Bliskość linii kolejowej staje się jedynie frustracją, bo co z tego, że przebiega tak blisko, jeśli przystanki PKM są niedostępne.
Rozwiązanie problemów w skali całej gminy to oczywiście złożony problem, budowa Obwodnicy Metropolitalnej (z bliżej nieokreśloną czasowo perspektywą rozpoczęcia, a co dopiero uruchomienia) jeszcze bardziej to komplikuje, ale istnieje kilka możliwości na gruncie poszczególnych sołectw, aby mieszkańcy byli mniej odcięci od świata. Moim zdaniem, ciekawym rozwiązaniem byłoby rozwinięcie sieci autobusów szkolnych. Funkcjonują one w systemie otwartym, czyli dzieci w wieku szkolnym mają dotowane bilety miesięczne, ale każdy chętny – dorosły czy dziecko – może z takiego autobusu odpłatnie korzystać. Najważniejsze zaś, że to gmina decyduje o trasach i częstotliwości wyjazdów, poza tym to od gminy zależy czy i w jakim stopniu będzie takie przejazdy dotować, na wzór komunikacji miejskiej.
O mnie
Mam 45 lat, jestem nauczycielem akademickim Instytutu Anglistyki i Amerykanistyki Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie zajmuję się m.in. dydaktyką nauczania języka angielskiego, psycholingwistyką, emisją głosu, czy publicznym przemawianiem. Od roku 2012 posiadam tytuł doktora nauk humanistycznych. Całe moje życie zawodowe związane było z edukacją, bo wcześniej pracowałam w liceum (III LO w Elblągu), nauczycielskim kolegium języków obcych (Regent College w Elblągu) a nawet swego czasu uczyłam sopockich przedszkolaków języka angielskiego. Jeśli chodzi o pracę w Radzie Gminy, to jako nauczyciel akademicki, były nauczyciel szkolny, a obecnie też rodzic, moje zainteresowania idą w kierunku kwestii edukacyjnych i oświatowych.
Dzięki aktywności w amatorskim teatrze podczas studiów, a potem poprzez reżyserowanie szkolnych przedstawień teatralnych, widzę potrzebę rozwijania „sztuki amatorskiej”, czyli takiej formy aktywności artystycznej, która nie wymaga posiadania tytułów ani dyplomów ale jest realizowana przez miłośników sztuki i dostępna dla każdego, również w małych miejscowościach. Dlatego będę starała się odkryć możliwe pole do takiego działania w naszej gminie.
Z uczniami na deskach teatru
Poza teatrem, moją pasją zawsze była wspomniana już sztuka wygłaszania przemówień. Zajmowałam się tym pracując z licealistami (za osiągnięcia na tym oraz na teatralnym polu otrzymałam nawet nagrodę Ministra Edukacji Narodowej w 2001 roku), obecnie uczę studentów anglistyki retoryki mówionej, również współorganizuję konkursy przemówień dla uczniów.
Uważam, że jedną z ważniejszych potrzeb edukacyjnych jest rozwijanie jakości publicznej debaty, zwłaszcza u młodzieży, również w języku polskim. Dlatego też, jak wspomniałam wcześniej, planuję działać na rzecz inicjatyw z tym związanych, np. w ramach niedawno powstałej Młodzieżowej Rady Gminy.
Mieszkam w Chwaszczynie od roku 2008, jestem mężatką, mam dwoje dzieci w wieku szkolnym.
Materiał sfinansowany ze środków „KWW OTWARTE KASZUBY”