Wydawać by się mogło, że dymisja ministra finansów Rostowskiego pociągnęła za sobą likwidację masztu fotoradaru w Tuchomiu. Przez wielu nazywanego maszynką do robienia pieniędzy – ponieważ w tym miejscu fotoradar nie zwiększa bezpieczeństwa, a wręcz jest ustawiony po to, aby łupić kierowców. Najbliższe przejście dla pieszych znajduje się 200 m od fotoradaru.
Dla kierowców jadących od Chwaszczyna, którzy nie zauważą znaku informacyjnego D-51 (automatyczna kontrola prędkości) fotoradar ukryty jest za znakiem D-1 droga z pierwszeństwem przejazdu. Czy powinno się „chować” fotoradary za „krzakami”, bądź znakami drogowymi? Jadąc po raz pierwszy tą drogą nie trudno o pamiątkowe zdjęcie.
Od osób montujących maszt po jego naprawie dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej któryś z kierowców, który otrzymał mandat za przekroczenie prędkości w tym miejscu, próbował zniszczyć urządzenie. Ponad dwa tygodnie maszt był zdemontowany, a teraz wrócił na swoje miejsce i dalej nęka kierujących.
Lokalizacja masztu budzi wiele wątpliwości nawet wśród mieszkańców Tuchomia, którzy wnioskowali o radar, ale w innym miejscu. Maszt ten powinien stać od strony Żukowa, przy wjeździe w obszar zabudowany Tuchomia. Wówczas zwiększał by bezpieczeństwo na pobliskim skrzyżowaniu drogi powiatowej (ul. Długa) i gminnej (ul. Spacerowa) oraz DK 20 (ul. Gdyńska) i znajdującego się tuż przy nim przejścia dla pieszych. Tylko, że wówczas fotoradar by… nie zarabiał na siebie (byłby zbyt dobrze widoczny).
Wojciech Albecki
{gallery}2013/2013-07/fotoradar{/gallery}
{module Autor-Wojciech-Albecki|none}