Cukierek albo psikus czy raczej akt wandalizmu?

Dzwonek. Raz po raz dzieci i młodzież po kilka razy w godzinach późnowieczornych próbują wymusić na domownikach otwarcie drzwi i poczęstowanie ich słodyczami. W przeciwnym razie serwują psikusa. Raz wrzucą papier toaletowy do skrzynki na listy, innym razem rozbiją w niej jajko.

Dla wielu osób idea Halloween jest jedynie zwyczajem, rozpowszechnionym w amerykańskiej popkulturze, który polega na zabawie pn. cukierek albo psikus (ang. trick or treat). Dzieci i młodzież chodzą z pojemnikami na cukierki po okolicy i odwiedzają mieszkańców. Gdy ktoś nie otwiera drzwi lub chce dać cukierka, otrzymuje od dzieci w zamian psikusa.

I tutaj zaczyna się rozprawa nt. czym jest ów psikus i jakie są jego granice? Nie chcę debatować o tym, czym tak naprawdę jest Halloween, co ze sobą niesie i jaki jest cel tego, co robią dzieci i młodzież. To jest temat na inną dyskusję. Chciałbym pochylić się nad tym, czy niektóre „psikusy” mogą być nękaniem mieszkańców.

Nikogo raczej nie zrazi sytuacja, że pod dom przyjdzie gromadka dzieci lub młodzieży i zadzwoni lub zapuka do drzwi. Jeśli nikt nie otworzy lub nie da zwyczajowego cukierka, domownicy skazani są na psikusa. Omawiana psota nie jest niczym złym, jeśli nie stanowi większego problemu dla mieszkańców posesji, a przy ewentualnym sprzątaniu po figlu człowiek się do siebie uśmiechnie, że ktoś miał ciekawy pomysł na psikusa.

Czym innym jednak jest sytuacja, kiedy domownicy są nękani ciągłym dzwonieniem lub pukaniem do drzwi, zwłaszcza o późnych godzinach. Jeśli ktoś nie otwiera, oznacza to, że nie identyfikuje się z tym zwyczajem i należy dać temu spokój. Niektórzy są tak narwani, że dla zabawy muszą na dzwonku wybić liczbę bębnów przyśpiewek kibica. O ile jeden taki przypadek da się zdzierżyć, o tyle kilka wyczynów na godzinę przyprawia o zwiększone skurcze i rozkurcze mięśnia sercowego.

Inaczej też człowiek reaguje, kiedy rano w skrzynce na listy zobaczy zwinięte listki papieru toaletowego (niezużytego rzecz jasna). Jeśli porównać to z rozbitym jajkiem w tejże skrzynce, człowiek zadaje sobie pytanie, czym ten młody człowiek się kierował, robiąc takiego psikusa albo kto podsunął mu ten pomysł. Może kolega? koleżanka? rodzice? W każdym razie wypadałoby oddać tego figla w myśl kodeksu Hammurabiego. Może to uzmysłowiłoby sprawcom, czym ta psota „śmierdzi”.

Rzucanie jajkiem w okna także nie należy do najczystszych psikusów. Po pierwsze chyba nikt nie lubi myć okien. Po wtóre uprzątniecie powyższego to nie kwestia pięciu minut. Po trzecie – patrz akapit powyżej.

Podobne akty wandalizmu opisano dzisiaj na profilu FB Gminy Żukowo. Tam grupa młodzieży markerem opisała elewację budynku, zabrudziła piaskownicę keczupem, zniszczyła lampki solarne przy ścieżce, a samochód obsypała gipsem. Tyle zrealizowanych pomysłów na jednej posesji. Gratuluję inwencji.

Ten materiał nie jest wymierzony przeciwko komuś. Chciałbym, aby była to odezwa przeciw konkretnym czynom. Zawsze zastanawiał mnie sens takich marszów po cukierki. Jeśli ktoś już je organizuje, niech nie czyni innym tego, czego sam nie chciałby doświadczyć. Tak po prostu.

Dzieci i młodzież biorą udział w takich akcjach zapewne za pozwoleniem swoich rodziców, stąd proszę także rodziców, aby uświadomili swoim pociechom, czym jest psikus, a czym zniszczenie lub uszkodzenie mienia, bo te wykroczenia reguluje kodeks karny. Ja w sobotę kupuję nową skrzynkę na listy.

 

Skomentuj

Użytkownicy serwisu publikują swoje komentarze wyłącznie na własną odpowiedzialność. Portal Chwaszczyno.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść umieszczoną na łamach serwisu przez użytkowników. Drogi czytelniku szanuj innych opinie. Bądź odpowiedzialny za własne słowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.