„Bogu na chwałę, ludziom na pożytek” – rozmowa z prezesem OSP Ludwikiem Secke

Spotkaliśmy się z prezesem chwaszczyńskiej jednostki OSP Ludwikiem Secke, aby porozmawiać o pracy druhów i emocjach związanych z wykonywaniem służby strażackiej.

Karol Krefta: Druhu Prezesie, kim są ochotnicy z Chwaszczyna?
Ludwik Secke: To są ludzie, którzy na co dzień pracują, mają rodziny, własne pasje i zainteresowania, a w chwili, gdy zawyje syrena, odrywają się od codziennych obowiązków i biegną ludziom na ratunek.

Nawet, gdy w danej chwili mają gości, czy ważną pracę?
Ochotnicza służba często wymaga takiego poświęcenia. Zawsze powtarzam, że ktoś w danej chwili może potrzebować natychmiastowej pomocy. Jeśli zagrożone jest ludzkie życie, nie ma nic ważniejszego od chronienia tego daru.

4 maja wszyscy strażacy mają swoje święto.
Co roku dziękujemy Panu Bogu i prosimy o wstawiennictwo św. Floriana, patrona strażaków na Mszy Świętej. Życzymy sobie tyle samo wyjazdów, co powrotów. Wszystko w myśl dewizy, która nam przyświeca i którą mamy także na sztandarze: „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”.

Wg statystyk strażaków zawodowych jest 30 tys., a ochotników aż 600 tys.!
Nikt nie ukrywa tego, że służba ochotnicza jest wielką pomocą. Często to my jesteśmy bliżej zdarzenia i szybciej jesteśmy w stanie udzielić pomocy niż strażacy zawodowi. Poza tym działamy na tym samym sprzęcie. PSP z Kartuz do Chwaszczyna musi przejechać 20 km. Współpracujemy też z JRG 4 z Gdyni, którzy stacjonują na Polifarbie.

To może od początku. Jest Pan strażakiem już…
… 33 lata. Wszystko zaczęło się w latach osiemdziesiątych, kiedy z rówieśnikami wzięliśmy udział w zawodach młodzieżowych. Zachęcił mnie do tego starszy kolega dh Marek Licbarski. Przez ten czas pełniłem funkcje skarbnika i sekretarza, a od 2006 roku jestem prezesem jednostki w Chwaszczynie.

Uchyli nam Druh rąbek historii chwaszczyńskiej jednostki?
Początki OSP sięgają czasów zaboru pruskiego. Jednostka w Chwaszczynie wg zapisków powstała w roku 1901. W okresie dwudziestolecia między wojennego jednostce przewodniczył Andrzej Dampc, pradziadek Jana Rompczyka, czynnego strażaka OSP w Chwaszczynie. Wraz z grupą strażaków został zamordowany w lasach Piaśnicy. Po II wojnie światowej jednostkę reaktywował Leon Dargacz, ojciec długoletniego naczelnika, obecnie honorowego, Tadeusza Dargacza. Można powiedzieć, że historia OSP w Chwaszczynie jest wielopokoleniowa.

Strażacy mają do Druha zaufanie, skoro w tym roku dh Ludwik ponownie został ich szefem.
Wiadomo, że w każdej organizacji musi być lider, ale nasza działalność to przede wszystkim współpraca. Każdy ma przydzielone obowiązki, które należycie są wypełniane. Ewentualne pomysły są wspólnie dyskutowane.

Kiedy zawyje syrena, strażacy zbierają się w remizie, szykują do akcji i wyjeżdżają. No właśnie, do czego są wzywani strażacy?
Oprócz pożarów, które kojarzą się z postacią strażaka, w szczególnej mierze zajmujemy się ratownictwem drogowym: wypadki, kolizje, czy plama oleju. Zabezpieczamy zerwane linie energetyczne, a także usuwamy zwalone drzewa na jezdnię, czy odpompowujemy wodę. Usuwamy także gniazda szerszeni czy jesteśmy wzywani do ratowania zwierząt.

Koty na drzewach?
Nie tylko. Mieliśmy również przypadek łabędzia, którzy zaplątał się w linkę wędkarską na jeziorze. Trzeba było uwolnić zwierzę przy użyciu jednostki pływającej.

Zdarzają się pewnie wyjazdy, które mrożą krew w żyłach?
Dokładnie 25 lat temu, kiedy byłem jeszcze młodym strażakiem, a nasza jednostka miała żuka, zostaliśmy wezwani do wypadku pod Kielnem. Tam rozbił się samochód, w którym z przodu siedziało dwóch mężczyzn, a z tyłu dwie kobiety. Panowie zginęli na miejscu, a my musieliśmy ratować pasażerki. Wtenczas nie było takich narzędzi jak nożyce czy rozpieraki, które rozcięłyby samochód. Musieliśmy użyć łomów, przyjechał ciągnik rolniczy. Był wielki wrzask, kobiety były przytomne i bardzo cierpiały. Długo nie mogłem zapomnieć tego widoku.

To jest rzeczywiście dramatyczne.
Dramatem jest właśnie to, że są wypadki, gdzie umierają ludzie. Przypomina mi się jeszcze śmiertelny wypadek z Tuchomka sprzed dwóch lat. To są naprawdę tragedie. Pamiętam także pożar przy ul. Żwirowej, w którym zginął znajomy. Na szczęście takich zdarzeń jest bardzo mało.

Co z pożarem złomowiska? Pamiętam, że jak się obudziłem następnego dnia, to słyszałem jeszcze jeżdżące wozy „na sygnałach”.
Był to bardzo trudny przypadek. Brało w nim udział kilkanaście zastępów pożarniczych, a akcja trwała blisko 22 godziny. Na terenie zakładu były także łatwopalne materiały, a to utrudniało przeprowadzenie operacji gaśniczej. Pożar przyniósł straty materialne, ale nie w ludziach.

Czy takie wydarzenia odciskają piętno na psychice druha?
Jesteśmy ludźmi i każdy w jakiś sposób to przeżywa. Jednak podczas wyjazdu musimy zachować zimną krew. Nie mogę powiedzieć, że podchodzimy obojętnie do takich zdarzeń, bo każdy wypadek jest osobliwy, ale w podobnych sytuacjach myślimy tylko o tym, jak pomóc bliźniemu.

Ilu strażaków średnio uczestniczy w akcjach?
Muszę przyznać, że w Chwaszczynie nie możemy narzekać na brak druhów. Z pewnością problematyczne są godziny przedpołudniowe, ale w innych porach, zwłaszcza podczas dni wolnych od pracy czy w godzinach wieczornych i nocnych, jest nas ponad stan. Nigdy nie było tak, że nie wyjechaliśmy na alarm. Mógł to być skład okrojony, ale zawsze byliśmy zwarci i gotowi.

Co się dzieje, gdy strażak nie usłyszy syreny?
Mamy system wywołania przez wycie syreny oraz druhowie dostają powiadomienie drogą smsową.

alarm osp

fot. Wiadomość, którą dostają druhowie, kiedy są wzywani do pomocy

Czy docierały do Was sygnały, że wycie syreny może być uciążliwe dla mieszkańców?
Były to nieoficjalne, zasłyszane obiekcje. Zarząd nie przewiduje wyłączenia sygnału syreny. Często nie słyszy się telefonu, zatem oba systemy ostrzegania mają się uzupełniać. Poza tym, syrena jest sygnałem, który daje znak mieszkańcom, że coś się dzieje i należy być uważnym, bo trzeba ustąpić drogi druhom jadącym udzielać pomocy.

Jak często jesteście wzywani do niesienia pożytku ludziom?
Rocznie jest to około 70-80 wyjazdów, w tym prym wiodą zdarzenia drogowe. Na chwilę obecną mamy już niecałe 30 wezwań.

Czy dostajecie wynagrodzenie za ochotniczą służbę?
Przysługuje nam ekwiwalent, którego solidarnie nie pobieramy – zrzekamy się go na rzecz realizacji celów statutowych jednostki. Z tych środków OSP dokonuje zakupu umundurowania wyjściowego, organizuje uroczystości typu Dzień Strażaka i nabywa drobny sprzęt. Środki te przeznacza się także na utrzymanie porządku w strażnicy i bieżącą konserwację sprzętu.

Od 2014 roku jesteście w posiadaniu dwóch pojazdów.
Zgadza się. Wcześniej mieliśmy dwa żuki, pierwszy w roku 1980. Później w 1994 roku dostaliśmy samochód marki STAR 244. W 2007 przeszedł on karosację. W tym samym roku uzyskaliśmy sztandar jednostki OSP w Chwaszczynie. W roku 2014 pozyskaliśmy samochód ratownictwa drogowego marki FORD Transit.

ford prezes 6

fot. Dh Ludwik Secke przy nowym pojeździe chwaszczyńskiej OSP

I wtedy musieliście rozbudować remizę?
W 2009 roku zebraliśmy się jako społecznicy z ówczesnym burmistrzem, radnymi RM w Żukowie, działaczami KS Chwaszczyno, przedstawicielem ZK-P i KGW w Chwaszczynie, aby podjąć rozbudowę strażnicy o nowy boks dla samochodu i część kulturalną. Rozmowy trwały dość długo, ale udało nam się podjąć stosowne kroki. Podzieliliśmy rozbudowę na dwa etapy, aby jak najszybciej pozyskać nowy wóz. Wtenczas był on prawnie wymagany jako dostosowanie do norm wyposażenia jednostek Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego.

Chwaszczyński STAR ma już 22 lata. Ostatnio czytałem, że w Leźnie wóz się po prostu rozpada. Jak trzyma się nasz wóz?
Muszę przyznać, że kierowcy, którzy opiekowali się naszym samochodem przez te wszystkie lata, bardzo o niego dbali. Pojazd jest w dobrym stanie. Natomiast leźnieński samochód jest wyprodukowany w latach 80-tych. Ostatnio druhowie nie dojechali na akcję… Tam potrzebna jest natychmiastowa pomoc. Technika idzie do przodu i w najbliższym czasie będziemy starali się o nowy, średni pojazd strażacki.

karosacja pojazdu 2007

fot. Karosacja STARA 244 w roku 2007

Teraz macie trochę więcej miejsca.
Tak, aczkolwiek rozbudowa remizy o Wiejski Dom Kultury również jest niezbędna. W strażnicy odbywają się różne spotkania – próby zespołów, orkiestry gminnej, spotkania Rady Sołeckiej i KGW. Czasami zejścia nakładają się na siebie i z braku miejsca spotykamy się także w boksie garażowym.

Więcej miejsca będą teraz mieli także druhowie z Żukowa.
W czerwcu odbędzie się uroczyste otwarcie nowego obiektu. Znajdzie się tam także centrum kryzysowe i miejsce dla karetki. Budynek, z którego się przeniosą, zostanie zagospodarowany przez gminę.

Jakie szczególne wyposażenie posiadają druhowie z OSP w Chwaszczynie?
Jest to m.in. wysokiej klasy sprzęt ratownictwa technicznego: nożyce i rozpieraki. Mamy opryskiwacz do plam oleju. Posiadamy przyczepę powodziową z dwoma pompami o wydajności 3200 l/min, służącą do usunięcia lokalnych podtopień. Dzięki wsparciu powiatu mamy kamerę termowizyjną, która ułatwia znalezienie źródła zaprószenia ognia – przydała nam się chociażby podczas pożaru poddasza plebani. Posiadamy defibrylator, którego raz musieliśmy użyć. Sprzęt zawsze można kupić, ale potrzeba potencjału ludzkiego, który akurat w naszej jednostce jest dość widoczny.

STAR 244 1994r

fot. Nowy wóz strażacki marki STAR 244 zakupiony w roku 1994

To znaczy?
Potrzebne jest wsparcie młodzieży, która kiedyś będzie musiała nas zastąpić. Jeszcze parę lat temu było wielu chętnych do ochotniczej służby. W większości była to młodzież, która wcześniej służyła w kościele jako ministranci. Dzisiaj są to wyszkoleni strażacy. Ale cały czas potrzeba młodej krwi, aby nie nastąpiła dziura pokoleniowa.

Jak ich zachęcić?
Jeździmy na zawody sprawnościowe, uczestniczymy w obowiązkowych szkoleniach, gdzie możemy zdobyć ważne umiejętności, jak chociażby kursy pierwszej pomocy – w naszej jednostce jest 12 ratowników medycznych. Od 18. roku życia młodzież może brać udział w czynnych akcjach ratowniczych i namacalnie pomagać innym. W OSP Chwaszczyno powstał zespół STOLEM oraz orkiestra dęta. Ludzie rozwijają tutaj swoje pasje.

zawody Lezno

fot. Zawody w Leźnie z udziałem OSP Chwaszczyno

Czy strażakami mogą być tylko mężczyźni?
Absolutnie! W naszych szeregach mamy dwie Panie, które również nas wspierają, zwłaszcza na płaszczyznach, w których są bieglejsze niż Panowie.

W swoich szeregach macie także księdza.
Tak, ks. dh Krzysztof Pasek, wikariusz z Gdyni-Małego Kacka. Ks. Krzysztof również przyszedł do nas po służbie ministranckiej. Jego służba Kościołowi to też powołanie „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”. Zarówno ks. Krzysztof jak i nasi księża parafialni wspierają nas modlitwą podczas wyjazdów.

Czy służba w OSP jest męcząca?
Uważam, że nie, ponieważ wszelkie akcje nie są obowiązkowe. Ludzie przychodzą tutaj z poczucia chęci pomocy innym. Najważniejsze jest dobre słowo. Pamiętam wzruszający dla mnie moment, kiedy pomogliśmy mężczyźnie, który uderzył samochodem w płot przy dawnej mleczarni. Stwierdził, że nic mu nie jest i chce wracać do domu. Nie pozwoliliśmy mu odjechać i wezwaliśmy karetkę, ponieważ podejrzewaliśmy, że mężczyzna przechodzi właśnie zawał serca. Mieliśmy rację. Po pewnym czasie odnalazł mnie, przyszedł i osobiście podziękował nam za uratowanie życia. Miałem tego dnia urodziny. To był najpiękniejszy prezent, jaki wtedy dostałem.

hobby prezesa

fot. Kolekcja modeli wozów strażackich dh Ludwika Secke

Udzielacie się także poza wyjazdami strażackimi.
Pomagamy w organizacji wszelakich festynów, jesteśmy współorganizatorami pielgrzymki z Chwaszczyna do Sianowa, przeprowadzamy kursy pierwszej pomocy na fantomie, wspieramy akcje sołeckie i gminne.

Co chciałby dh Ludwik na końcu powiedzieć czytelnikom i mieszkańcom Chwaszczyna i okolic?
Korzystając z okazji chciałbym podziękować ludziom dobrej woli i lokalnym przedsiębiorcom za wsparcie jednostki OSP w Chwaszczynie. Nie sposób wymienić wszystkich osób i organizacji, ale w szczególny sposób dziękuję naszemu koledze Tadeuszowi Dargaczowi, którego, i ci dorośli i ci młodsi druhowie, darzą szczególnym szacunkiem za nieocenioną pomoc i wiedzę. Dziękuję funkcjonariuszom Komendy Powiatowej PSP w Kartuzach, urzędnikom i Radnym Powiatu Kartuskiego i Gminy Żukowo oraz Sołtysom i radom sołeckim w Chwaszczynie i Tuchomiu.

Dziękuję za rozmowę.

 

Skomentuj

Użytkownicy serwisu publikują swoje komentarze wyłącznie na własną odpowiedzialność. Portal Chwaszczyno.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść umieszczoną na łamach serwisu przez użytkowników. Drogi czytelniku szanuj innych opinie. Bądź odpowiedzialny za własne słowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.